Skip to main content

W związku z tym, że rok temu wyjazdy narciarskie były mocno utrudnione, w obecnym sezonie cieszą się wyjątkowo dużym zainteresowaniem. Co jednak trzeba a co warto ze sobą zabrać? I nie mam tutaj na myśli sprzętu sportowego…no i dlaczego właściciel pensjonatu nie pytał gości o certyfikat covidowy? Zapraszam do lektury.

Konieczne ubezpieczenie

Pewnie kto się wybiera na narty do Włoch już wie. Polisa ubezpieczeniowa (m.in. od wypadków na stoku) jest tam obowiązkowa. Za jej „niemanie” można otrzymać mandat w wysokości 100-150 euro. Jeszcze większym kosztem może się stać odebrany narciarzowi skipass. Czytałem o tym obowiązku już kilka razy. Tak naprawdę naszła mnie jedna myśl. Czy serio ktoś wcześniej wyjeżdżał na narty bez dobrej polisy ubezpieczeniowej? Dla mnie ta regulacja tak naprawdę nic nie wnosiła. Polisę miałem, mam i będę miał. Jej koszt jest relatywnie dość niski w porównaniu do tego ile kosztuje przejazd, zakwaterowanie, wyżywienie oraz skipass. Poza tym czy warto brać na siebie aż tak duże ryzyko? Wypadek na stoku, konieczność hospitalizacji i bez polisy płacimy za wszystko z własnej kieszeni. A prywatna służba zdrowia, w krajach alpejskich, jest naprawdę droga.

Wybór polisy

Przy wyborze zakresu polisy zawsze na myśl mi przychodzi sytuacja, w której znalazł się kiedyś mój znajomy. „Białe szaleństwo” na snowboardzie zakończyło się poważnym złamaniem ręki. Co prawda miał on polisę. Ale jej zakres okazał się niewystarczający. Znajomy do leczenia musiał dopłacić kilka tysięcy złotych. Od tego czasu już dokładnie wczytywał się w OWU ubezpieczenia. Miała być jakość a nie jakoś. Bo na co komu polisa, która nie chroni? Pamiętaj, że jakość ubezpieczenia ocenia się w sytuacji kryzysowej kiedy z polisy trzeba skorzystać. Ale oczywiście raczej nikomu na tym nie zależy. Ubezpieczenie nabywamy po to, aby z niego aktywnie nie skorzystać. Mówiąc kolokwialnie, kupujemy tzw. święty spokój.
Dlatego też apeluję: nie zostawiaj sobie kwestii dot. polisy ubezpieczeniowej na koniec kiedy czas już goni. Odradzam również kupowanie polisy przez internet. No chyba, że faktycznie masz dużo czasu, aby dokładnie przejrzeć OWU i to najlepiej z kilku ofert. Sugeruję kontakt z profesjonalnym agentem ubezpieczeniowym. Nie zapłacisz za polisę więcej! A specjalista pomoże wybrać najbardziej optymalny zakres. Jeżeli chcesz na ten temat porozmawiać to zapraszam.

Płatności w górach

Jeszcze 2 lata temu (i wcześniej) w większości górskich gasthofów domyślną formą płatności była gotówka. Na pytanie o możliwość płatności kartą obsługa zwykle  odpowiadała „mamy za słaby zasięg”. Pandemia zmieniła i to. Nie jestem pewien czy z powodu covidowych nacisków władz czy może chęci ochrony narciarzy i obsługi. W tym roku, nawet w najwyższych partiach gór, można było zapłacić kartą. Zdarzały się oczywiście ograniczenia odnośnie minimalnej kwoty płatności, ale raczej rzadko. Niemożliwe stało się możliwe. Co prawda nadal wielu narciarzy, w szczególności niemieckojęzycznych, płaciło gotówką (oni tak już mają). Jednak mnie się bezgotówkowy eksperyment udał. Korzystałem z gościnności wielu „jadłodajni” dla narciarzy na stokach zupełnie bez gotówki.

O czym jednak musisz pamiętać płacąc kartą? Kurs EUR dawno przebił już 4,50 zł. Chociaż pamiętam, że na ostatnim narciarskim wyjeździe oscylował w granicach 4,30 zł. Poza tym w strefie euro również jest inflacja. Droższe jest wyżywienie, noclegi, skipassy a także towary w sklepach. Drożej no prawie tak jak u nas…

Karty płatnicze

Kartami płatniczymi należy płacić mądrze. Kurs wymiany EUR na PLN ma znaczenie. Po co przepłacać za euro (kurs powyżej 4,82 zł) skoro można mieć kurs w okolicy 4,55 zł. To wartość w okolicy kursu średniego NBP, również taniej niż w kantorach. Dlatego też warto korzystać z kart emitowanych przez fintechy. Od lat mam w portfelu karty Revolut oraz Curve. Dzięki tej pierwszej oprócz bardzo dobrych kursów wymiany walut mogę również korzystać z darmowego kredytu (okres bezodsetkowy w rachunku karty kredytowej). Natomiast druga to „karta kart”. Mogę pod nią podpiąć inne karty, które są obciążane przez curve z jej kursami wymiany. W ten sposób pośrednio płacę np. kartą kredytową z Citibanku, który ma chyba najgorsze przeliczniki dla transakcji w walutach innych niż PLN.
Polecić mogę również płatności kartą Aion Banku. Bank ten rozpoczął działalność w Polsce w sierpniu 2021 r. zdobywając od razu wielu klientów. Pierwszy raz miałem okazję korzystać z jego kart zagranicą. Kursy walutowe bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Podobnie jak w przypadku Revolut i Curve, podstawowy (darmowy) plan light, jest wystarczający, aby w Aion Banku móc dokonywać płatności w najlepszych kursach.

Gotówka z bankomatu i DCC

Natomiast jeżeli potrzebujesz gotówki (mnie się nie przydała) to powyższe dają możliwość bezprowizyjnych wypłat z bankomatów. Revolut i Curve bezpłatnie do 200 euro (w planie podstawowym) w miesiącu. Natomiast w Aion do 31 stycznia 2022 r. jest promocja czyli wypłaty, bez limitu w każdym planie za 0 zł. Od lutego do 900 zł miesięcznie a powyżej prowizja 2%. W płatnych planach zawsze bez prowizji.
Jednak uważajcie na austriackie bankomaty. Nie wiem czy wszystkie, ale w niektórych obowiązuje opłata surcharge czyli pobierana bezpośrednio przez właściciela bankomatu. Zdarzyło mi się już kiedyś wypłacać 50 euro a zostałem obciążony kwotą 55 euro. Te 5 euro to właśnie opłata. Nie była ona dla mnie zaskoczeniem, wcześniej pojawił się stosowny komunikat.

Przy płatnościach kartami w wielu terminalach pojawia się opcja natychmiastowego przeliczenia transakcji na PLN. To tzw. DCC (dynamic currency conversion), który obciąża konto od razu w PLN. Miało to być ułatwienie, aby klient od razu znał kwotę obciążenia w walucie karty (w naszym przypadku w PLN). Jednak nic za darmo. Akceptant pobiera za tę usługę ponad 3% prowizję. Na ekranie pojawia się stosowny komunikat. Dlatego warto wybierać obciążenia w walucie transakcji czyli jak terminal zapyta to wskazujesz kwotę w EUR.

Tradycyjne banki

Natomiast jeżeli nie ufasz fintechom oraz bankom, które działają na naszym rynku od niedawna (i np. nie mają gwarancji polskiego BFG). Zawsze masz możliwość zamówienia karty wielowalutowej w standardowym banku. Czasem taka karta będzie się wiązała z dodatkowymi opłatami (za wydanie) lub/i za miesięczną obsługę. Przykładowo sprawdź ofertę mBanku. Jednak spośród naprawdę wielu dostępnych na rynku kart chciałbym wyróżnić jedną. To taki mój zupełnie subiektywny wybór. Jest to karta debetowa do konta przekorzystnego w PeKaO SA. Sam byłem kiedyś nią zaskoczony. Bank, który nie kojarzył mi się z nowoczesności oraz jakimiś super rozwiązaniami finansowymi. Zwyczajnie jeden z tych największych, który uważa, że nie musi jakoś specjalnie walczyć o klienta. Jest taki duży i znany, że sami przyjdą…Konto i karta będą gratis jeżeli spełni się dwa warunki. Pierwszy to wpływ na min. 500 zł w miesiącu. Drugi to wykonanie jednej (bez względu na kwotę) transakcji bezgotówkowej kartą w miesiącu.
Kart wielowalutowych oczywiście banki wydają znacznie więcej. Powyższe to jedynie przykłady.

A zatem możliwości, aby zaoszczędzić na wymianie walut jest wiele. Trzeba tylko chcieć skorzystać. Jeżeli prowizja za przewalutowanie może wynieść nawet ok. 6% to po co ją ponosić? Zawsze zaoszczędzone na przewalutowaniach pieniądze możesz przeznaczyć np. na zakup dobrej polisy turystycznej.

Pensjonat bez green pass’a?

I na koniec wyjaśnienie dlaczego właściciel pensjonatu, w którym mieszkałem, nawet mnie nie zapytał o certyfikat covidowy. Otóż bez niego (zaszczepienie lub status ozdrowieńca) nie można nabyć ski pass’a. Przynajmniej taka zasada obowiązuje w Austrii. Dodatkowo we wszystkich częściach wspólnych czyli na wyciągach, w wagonikach, w strefie kas lub sklepach obowiązkowe są (dla wszystkich od 14 roku życia) maseczki FFP2. Jedynie młodsze dzieci mogą nosić maseczki materiałowe. Obsługa bardzo pilnuje, aby wszyscy narciarze te maseczki mieli założone. Natomiast jeżeli ktoś nie ma, zapomniał lub zgubił zawsze może nabyć taką w kasie.

A Wy czy byliście już na nartach czy może planujecie wyjazd lub macie zupełnie inny pomysł na ferie? Pamiętajcie, że polisa turystyczna jest ważna i warto ją mieć nawet jeżeli nie jest obowiązkowa. Natomiast dzięki właściwym kartom płatniczym można sporo zaoszczędzić na przewalutowaniach.

Robert Sierant

Zostaw komentarz