Skip to main content

Kredytobiorcy skarżą się, że banki przy okazji aneksu chcą na nowo badać ich zdolność kredytową. Dlaczego skoro rata po aneksie będzie szacunkowo niższa niż przed jego podpisaniem? Czy one tak mogą postępować czy to czysta złośliwość i utrudnianie życia oraz narażanie klientów na dodatkowe koszty?

Modne aneksy

W ostatnich miesiącach aneksy do umów kredytowych stały się bardzo modne. Przede wszystkim z dwóch powodów:
1. Bardzo wielu kredytobiorców na własnej skórze odczuło wzrost rat kredytów spowodowany dynamicznym wzrostem wskaźnika WIBOR. Kiedyś (lato 2021 r.) kredyt z oprocentowaniem stałym poniżej 4% wydawał się być drogi (alternatywą było oprocentowanie zmienne ok. 2,5%) i pomimo przedstawianych symulacji większość klientów jednak decydowała się na opcję marża + WIBOR. Jednak wartość wskaźnika wzrosła z ok. 0,2% do ponad 5% i zainteresowanie umowami ze stałym oprocentowaniem znacząco wzrosło. Duża część kredytobiorców postanowiła również zmienić oprocentowanie ze zmiennego na okresowo (5, 7 lub 10 lat) stałe.
2. Kolejna grupa klientów to ci, którzy nadal mają „kredyty frankowe” i są zainteresowani ugodami lub aneksami dotyczącymi przeliczenia kredytu oraz zamiany na PLN.

Ponowne badanie zdolności kredytowej?

Czy to wniosek o zmianę warunków, czy aneks lub ugoda. Tak naprawdę to nie ma znaczenia. Bank może w każdej takiej sytuacji (i nie tylko) na nowo przeliczyć i sprawdzić zdolność kredytową kredytobiorcy. Może ale to znaczy, że musi. A o tym czy to zrobi czy nie, zwykle decydują wewnętrzne regulacje, metodyka itp. Generalnie rzeczy o których bank nie informuje klientów ani współpracowników. Jednak często  także  naszych Czytelników słyszy się głosy oburzenia. Ale jak to zdolność kredytowa od nowa? Przecież przewidywana „nowa” rata ma być niższa. Dla banku mniejsze ryzyko więc dlaczego znowu dokumenty dochodowe, a czasem nawet wycena nieruchomości?

Otóż bank ma prawo badać zdolność kredytową kredytobiorcy w każdym momencie trwania umowy kredytowej. Wynika to wprost z art. 74 Prawa Bankowego. Tak więc, nie jest to jakiś bankowy wymysł, utrudnianie życia klientom itp. Bank chce i ma taki obowiązek, aby monitorować stan portfela kredytowego, rozpoznawać ewentualne zagrożenia itp.

Jednak co jeżeli ta zdolność kredytowa (ponownie liczona) kredytobiorcy nie wyjdzie? Odpowiedź znajdziemy w kolejnym artykule Prawa Bankowego czyli art. 75 punkt 1. Bank, co do zasady, może „może obniżyć kwotę przyznanego kredytu albo wypowiedzieć umowę kredytu”. Jednak takie rozwiązanie to skrajność i raczej nie jest stosowane. Podejście jest tutaj zupełnie indywidualne.

A prawda jest niestety taka, że niektórzy kredytobiorcy robią sobie dochód „pod kredyt”. Czyli przedstawiają taki swój obraz (i swojej sytuacji finansowej) jaki chce zobaczyć analityk. A po uruchomieniu „hulaj dusza, piekła nie ma”. Czyli dochody nieudokumentowane, szara strefa, zasiłki zamiast realnego dochodu itp. A banki, zazwyczaj jak raty są płacone zgodnie z harmonogramem i warunki z umowy kredytowej (np. wpływy na konto) realizowane, się nie czepiają. Do momentu aż kredytobiorca „czegoś” chce. Wtedy już nie system, a żywy człowiek bada sprawę.

Dlatego nie ma się co dziwić, wściekać. Banki korzystają ze swoich uprawnień jakie daje im Prawo Bankowe. Czy bank powinien badać ponownie zdolność kredytową, jak rata po aneksie będzie niższa, czy nie to już inna kwestia. Ale pamiętajcie, zasady które panują w bankach nie muszą być „normalne” lub logiczne dla zwykłego śmiertelnika…

Robert Sierant

2 komentarze

  • Krzysiek pisze:

    Panie Robercie, sytuacja z życia wzięta: ja swój kredyt w BNP aneksowałem na oprocentowanie stałe bez żadnych problemów (wniosek, za niecałe 2 tygodnie gotowy aneks, podpis i załatwione). Mój brat natomiast ma kredyt w Pekao i tam jest jakaś masakra. Złożył wniosek o zmianę oprocentowania, z automatu żądanie dokumentów o zarobkach bo będzie badana zdolność. Wszystko dostarczył, 3 tygodnie czekania (!), informacja zwrotna – brak zdolności. Ok, takie ich prawo, mogą badać. Tu by się temat zakończył gdyby nie to co było dalej. Po 1,5 miesiąca od tej odmowy dostał wiadomość od banku w serwisie transakcyjnym, że jest przygotowana dla niego super oferta nie do odrzucenia. Jaka? Przejście na oprocentowanie stałe! Już bez żadnych zabaw w badanie zdolności, itp. Najśmieszniejsze – wniosek o aneks składał kiedy mógł otrzymać oprocentowanie na poziomie 6%. Teraz zaś proponują mu 8%. Czyli jak wtedy składał to bank widział ryzyko że nie ma zdolności itp., a teraz kiedy proponują 8% to nagle zdolność jest i się nie boją że nie będzie mógł spłacać? Dla mnie to jest złodziejstwo i cwaniactwo w najczystszej postaci. A według Pana?

    • a ja się z Panem zgadzam, niestety ale nic z tym nie można zrobić, bo zawsze bank będzie się zasłaniał „wewnętrznymi procedurami” itp.; jedyna opcja to powiedzieć bankowi dziękuję i wynieść się do innego

Zostaw komentarz